sobota, 15 października 2011

Ziaja kremy do rąk - recenzja, przeprosiny + mały bonusik

Witajcie.

Na samym początku chciałam Was ogromnie przeprosić za moją dłuuugą nieobecność. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, ale miałam ku temu powody. Na początku Blogger sprawiał mi duże problemy, następnie nawalił mi laptop, cierpiałam na brak czasu i po powrocie z zajęć nie miałam już siły na nic.
Dziś wracam do Was z krótką recenzją kremów do rąk z Ziaji.
Posiadam trzy o różnych zapachach - kozie mleko, oliwkowe i kokosowe.
Zaczynamy recenzję !

OPIS PRODUCENTA

Oliwkowa, naturalna odżywka skóry - krem jest przeznaczony dla skóry suchej i normalnej.
Odżywczy krem regenerujący skórę rąk i paznokcie.

Sposób użycia :
Krem wmasować w skórę dłoni po każdym myciu. Przy bardzo przesuszonej skórze 1-2 razy w tygodniu stosować dodatkowo oliwkową maskę do rąk i paznokci.


Kozie mleko, odżywianie, wygładzanie - krem przeznaczony jest dla skóry suchej i skłonnej do zmarszczek.
Aktywny preparat o bogatej, nowoczesnej formule, regenerujący skórę suchą i mało elastyczną

Sposób użycia :
Krem wmasować w paznokcie i skórę dłoni. Stosować kilka razy dziennie, zwłaszcza po myciu rąk.

Kokosowa terapia skóry i zmysłów - krem pielęgnujący skórę narażoną na częsty kontakt z detergentami i wrażliwą. Zmiękcza i wygładza skórę dłoni. Wzmacnia paznokcie. Dodatkowo zapewnia przyjemne uczucie świeżości i podnosi komfort stosowania

Sposób użycia :
Krem nanieść na umytą skórę dłoni i delikatnie wsmarować. Stosować kilka razy dziennie.


KONSYSTENCJA I KOLOR

Każdy krem ma biały kolor. 
Ich konsystencja jest średnio gęsta, rozprowadza się bardzo dobrze, dokładnie i szybko się wchłania. 
Jest wydajny.

9/10

OPAKOWANIA, DOSTĘPNOŚĆ I CENA

Opakowania są tradycyjne - plastikowe, spłaszczone tubki. Są solidne i jeszcze mi się nie zniszczyły.
 Krem można łatwo wydostać z pojemniczka.
Te produkty możecie dostać w mniejszych sklepikach i różnych drogeriach np. Rossmanach, za niewielką cenę, około 7 zł.
Mają 80 ml pojemności.

9/10

DZIAŁANIE
Kremy nie mają jakiegoś wspaniałego działania. Fajnie nawilżają skórę, wygładzają ją, ale na dość krótki czas. Nie wygładzają zmarszczek. Na paznokcie również fajnie nie działają, natomiast ładnie nawilżają skórki, na dość długi czas.
Mają bardzo przyjemne zapachy, ale zapach kremu kokosowego, powoli zaczyna mi przeszkadzać, jest dość mdły.

5/10

Ogólna ocenia - 23/30

Czy polecam ? - Tak, jeśli chcecie tani krem, który nawilży wasze skórki, ma ładny zapach i jest wydajny.
Natomiast, jeżeli szukacie kremu mocno nawilżającego, to ten się nie sprawdzi.


Teraz mały bonusik. Niedługo planuję małe rozdanie, w którym będzie mogli wygrać lakiery firmy Essence. Jeszcze nie wiem kiedy je zorganizuję, ale NA PEWNO odbędzie się przed Świętami Bożego Narodzenia.
Więc czekajcie i czekajcie :)


I to na tyle :)
Napiszcie w komentarzu co sądzicie o tych kremach, czy próbowaliście ich.
Dziękuję Wam również za wsparcie, komentarze w tym czasie jak mnie nie było :)

JEŻELI PODOBA CI SIĘ MÓJ BLOG ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA :)

Buziaki :*

niedziela, 18 września 2011

Mała zabawa :)

Witajcie.

Wczoraj (mimo pięknej pogody) zebrało mi się coś na jesienne święto - Halloween :)
Tak wiem, jest ono dopiero w październiku, ale chciałam poszukać już jakiejś propozycji, co tu można na nie zrobić ze sobą :P
Padło na paznokcia. Efektem sama byłam przerażona :) Użyłam do tego "projektu", oczywiście swoich lakierów, tipsów i trochę innych kosmetyków :) Chyba coś podobnego wykonam na "Straszne Święto".
Zobaczcie efekt mojej, jakże ciężkiej pracy :P

(zdjęcie można powiększyć)
I to na tyle :)


Napiszcie w komentarzu czy macie już jakieś pomysły na Halloween :)

Buziaki :*

piątek, 16 września 2011

Ale ze mnie Zapominalska :P

Witajcie.

Ah, wakacje się skończyły, a w raz z nimi mój wolny czas. Dziś (na szczęście) siedzę w domu :P Jeeee :P
Więc czas na małą notkę. Po konie wakacji zostałam po raz pierwszy oTAGowana, ale oczywiście zapomniałam na TAGa odpowiedzieć :P Korzystając z wolnego, czas na odpowiedź.
Dziękuję za oTAGowanie mnie M

Zasady 
1. Umieść obrazek "10 pytań kosmetycznych od Majorki".
3. Powiedz, kto Cię oTAGował. 
2. Odpowiedz na 10 pytań kosmetycznych.
4. oTAGuj 12 blogów tym "TAG'iem"
5. Poinformuj blogi o oTAGowaniu 


PYTANIA :)

1. Używasz kolorowych cieni do powiek, czy neutralnych ?
Powiem tak :) Uwielbiam kolory na moich powiekach i chętnie ich używam, ale raczej okazyjnie lub do makijaży artystycznych :) A cienie neutralne są idealne na dzień i raczej te wybieram codziennie.

2. Co wolisz bardziej, pomadkę czy błyszczyk  ?
Wolę błyszczyki, ale w neutralnych kolorach.

3. Czy uważasz, że tylko drogie produkty są dobre ?
Oczywiście, że nie :) Każda firma ma dobra produkty i buble, nawet ta najdroższa. 
Natomiast tanie firmy, czasem wypuszczają takie rzeczy, których każdy może im pozazdrościć.

4. Co sądzisz i czy używasz różu do policzków ?
Używam i sądzę, że jest wspaniały. Jestem bardzo blada, a róż idealnie podkreśla moje policzki :)

5. Jaki produkt, jeden produkt kosmetyczny, kolorowy zabrałabyś na bezludną wyspę ?
Podkład bądź tusz do rzęs :P

6. Miałaś kiedykolwiek problemy z cerą ?
Miałam i mam dalej :(

7. Używasz filtrów ?
Sporadycznie.

8. Na jaki produkt kosmetyczny uważasz, że trzeba wydać więcej pieniędzy ?
Zdecydowanie podkład :)

9. Co sądzisz o maseczkach i czy ich używasz ?
Używam ich bardzo rzadko tylko i wyłącznie po to, by "odświeżyć" twarz :)

10. Jakiej gwiazdy makijaże podobają Ci się najbardziej ?
Nie obserwuję makijaży gwiazd, więc nie wiem, które mi się najbardziej podobają :P

TAGuję tylko jednego bloga, bo więcej osób nie przyszło mi do głowy :)


I to na tyle :)

Pozdrawiam :)

sobota, 10 września 2011

Recenzja - Herbal Care, Szampon Pokrzywowy

Witajcie.

Na wstępie chcę Was przeprosić za kolejną nieobecność. Związane jest to oczywiście ze szkołą.
Wracając do tematu. Dziś kolejna recenzja. Tym razem postawiłam na recenzję szamponu pokrzywowego Herbal Care firmy Farmona.
Szampon kupiłam jakiś czas temu, gdy skończył się mój ulubiony lawendowy szampon z Ziaji, którego zużyłam już kilka butelek.




OGÓLNY OPIS PRODUCENTA

Szampon naturalny, łagodny dla włosów, przyjazny dla środowiska. Wyprodukowany na bazie krystalicznej, górskiej wody źródlanej, zawiera roślinne składniki z czystych ekologicznie terenów. Nie zawiera SLS, formaldehydu i parabenów. Zawartość ekstraktów ziołowych może powodować wytrącenie się osadów i zmętnienie.
Więcej inf. na drugim zdjęciu.

 
MOJA OPINIA

Szampon pachnie specyficznie, pokrzywą. Zapach w żadnym stopniu mi nie przeszkadza. Ma rzadką konsystencje, prawie jak woda. Wystarcza go niewielka ilość, by został równomiernie rozprowadzony na włosach (niestety, ale zamiast pompki ma dziurę i sporo produktu się marnuje). Pieni się w miarę OK. Włosy myją się w porządku, są lekkie i wyraźnie, bardziej puszyste. Nie podrażnia głowy, ale po dłuższym stosowaniu zauważyłam, że pojawiają się niewielkie ilości łupieżu. Nie wiem czy mi się wydawało, czy nie, że ten produkt wywołuje łupież, ale niestety się pojawił. Na szczęście na krótko. Po umyciu włosy trochę się plątały, ale to normalne u mnie :( Przetłuszczały się po 2-3 dniach, więc nic nowego. 
Szampon kosztował ok. 8 zł, a jego pojemność wynosi 300 ml.
Bardzo podoba mi się jego naturalny skład, ponieważ moje włosy delikatnie odżyły. 
Czy polecam ten szampon? Tak, jeśli chcecie spróbować coś naturalnego, za niewielkie pieniądze. 
Powinien u Was się sprawdzić. U mnie wszystko było OK. 
Jeśli miałabym go ocenić, dostałby 7/10 (odjęłam mu 3 pkt. za spowodowanie niewielkiego łupieżu).
 
I to na tyle :)
Napiszcie w komentarzu co sądzicie o tym szamponie, czy próbowaliście go, a jeśli tak, to czy spowodował u Was łupież ?


JEŻELI PODOBA CI SIĘ MÓJ BLOG ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA :)

Buziaki :*
 

niedziela, 4 września 2011

NOTD - OPI Lucerne-tainly Look Marvelous

Witajcie,

przepraszam, że nie pisałam notek na blogu przez jakiś czas, ale byłam zbyt zajęta sprawami organizacyjnymi.
Dziś przygotowałam dla Was krótką notkę z kolejnym manicurem, tym razem z użyciem lakieru OPI - Lucerne-tainly Look Marvelous z kolekcji SWISS.
Jest to lakier z dwoma wykończeniami - shimmer i metallic. Lakier na paznokciach prezentuje się bardzo elegancko. Utrzymuje się na paznokciach ok. 4 dni.
Zmywa się tragicznie :( Na palcach i skórkach zostają tony połysku (shimmeru), co mnie bardzo denerwuje, lecz można się tego pozbyć.
Na zdjęciu 2 warstwy.

(w słońcu)

(w cieniu)

Polecam Wam szukać lakierów w okazyjnych cenach. Nie watro kupować lakieru OPI w Douglasie za 50 zł. Ja swój kupiłam na Allegro za ok. 20 zł :P

I to na tyle :)
Napiszcie w komentarzu co sądzicie o tym manicurze i lakierach OPI ?


JEŻELI PODOBA CI SIĘ MÓJ BLOG ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA :)

Buziaki :*


piątek, 26 sierpnia 2011

Holographic + Cracking Manicure a'la sabbatha :)

Witajcie.

Ostatnio same notki lakierowo-paznokciowe, ale znów napadła mnie mania pazurków :D W kolejce ciągle czekają inne posty i jakoś nie mogą się doczekać :)
Ale przechodząc do tematu... tak jak zapowiadałam w poprzedniej notce, miałam wykonać mani z użyciem czerwonego pękacza, inspirowany i poniekąd podpatrzony od wspaniałej blogerki i lakieroholiczki - sabbathy.
Użyłam tego samego lakieru holograficznego (Essence - 03 hello holo) co ona, ale innego pękacza (Lovely - 05). Zdecydowała się na ten manicur, ponieważ byłam ciekawa jak będzie wyglądał na moich paznokciach i efekt, który powstał bardzo mi się podoba. To takie odważne połączenie lakierów :)
Jeżeli chodzi o lakier pękający. Pęka w dość pospolity sposób, robiąc tzw. żyrafie plamki, ale nazwijcie to jak chcecie sami, lecz o tym więcej w recenzji pękaczy :P
Na zdjęciu 4 warstwy 'holoszka'. Przepraszam, ale nie zauważyłam, że w napisie, na zdjęciach nie ma literki "e". Musiałam zapomnieć o niej przy wklejaniu owego napisu.


(zdjęcia w cieniu, lub półcieniu)

(sam lakier holograficzny, z tej notki)

Obiecuję, że już niedługo pojawi się jakaś konkretna notka, lecz nie paznokciowa.


I to na tyle :)
Napiszcie w komentarzu co sądzicie o tym manicurze i z czym Wy połączylibyście czerwony lakier pękający?


JEŻELI PODOBA CI SIĘ MÓJ BLOG ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA :)

Buziaki :*

środa, 24 sierpnia 2011

NOTD - Essence - 54 Trust In Fashion

Witajcie.

Wczoraj postanowiłam, że zmienię już swój manicure i wybiorę jakiś inny kolorek na swoje paznokcie. Padło na kolejny lakier Essence ze stałej kolekcji 54 - Trust In Fashion. Kolor bardzo podoba mi się w buteleczce jak i na paznokciach. To piękny morsko-zielony (dość trudny do opisania) kolor z żelowym wykończeniem. Jest to również dwuwarstowiec :) Postanowiłam również, że nie będę na niego dawała jakiś zbędnych ozdób.

Na paznokciach prezentuje się tak :

(w cieniu)

(w słońcu)

 *********************************************************************
Dodatkowo chciałam Wam pokazać mój ostatni zakup. Na ten lakier pękający (Lovely nr. 05) polowałam ponad tydzień i w końcu go mam :) Może spróbuję nałożyć go na jakiś lakier holograficzny jak sabbatha
:)

A tak przy okazji... niedługo planuję zrobić małą pogadankę o lakierach pękających :)

I to na tyle :)
Napiszcie w komentarzu co sądzicie o lakierach Essence, o tym manicurze i z czym połączylibyście czerwony lakier pękający.


JEŻELI PODOBA CI SIĘ MÓJ BLOG ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA :)

Buziaki :*

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

NOTD - Essence - 37 Just Rock It !

Witajcie.

Dziś kolejna notka paznokciowa :)
Tym razem na moich paznokciach przez 5 dni gościł lakier Essence - 37 Just Rock It i jako top coat Essence - 04 Space Queen.
Lakier o numerze 37 to piękny granatowy kolor z wykończenie żelowym, natomiast 04 to kolorowy brokat zatopiony w beżowo-transparentnej bazie.
O lakierze granatowym słyszałam bardzo dużo złych opinii. Podobno smuży i nie kryje dobrze nawet po 3 warstwach, ale mimo to skusiłam się na niego ze względu na jego kolor. U mnie wszystkie te informacje zupełnie się nie sprawdziły. Lakier ma wspaniałą konsystencje i dobrze kryje już po 1 warstwie, lecz ja dla pewności dałam 2.
Natomiast lakier Space Queen nie nadaje się solo na paznokcie, więc postanowiłam użyć go jako top coat i sprawdza się idealnie. Najlepiej wygląda na ciemnych lakierach, wtedy dokładnie widać iloma kolorami się mieni (zielony, niebieski, pomarańczowy, złoty, żółty i turkus). To połączenie różnokolorowych brokatów bardzo mi się podoba i trafiło w moje gusta.
Muszę jeszcze powiedzieć, że jestem zszokowana wytrzymałością tego manicuru. Mam je na paznokciach już 5 dzień i bardzo niewielka ilość lakieru zdarła mi się z końcówek :) To coś niezwykłego w lakierach Essence, które z reguły odpadają z paznokci już po trzecim dniu. Tak więc plus za trwałość :)
Kolejna rzecz jaką zauważyłam i, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Moje paznokcie strasznie się rozdwajają i od wielu miesięcy mam z tym problem, lecz jak pomaluję je lakierem stają się twardsze i bardziej odporne :) Wiem, że jest to dość znana informacja, ale ja właśnie dopiero teraz tego doświadczyłam :)
Dosyć już tego gadania :) Tak prezentuję się mój manicure :


Oczywiście moje paznokcie nie są pomalowane perfekcyjnie, ale staram się jak mogę i czasem mi to dobrze nie wyjdzie, więc nie zwracajcie większej uwagi na okolice przy skórkach i moją małą rankę na jednym palcu.


I to na tyle :)
Napiszcie w komentarzu co sądzicie o lakierach Essence i o tym manicurze.


JEŻELI PODOBA CI SIĘ MÓJ BLOG ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA :)

Buziaki :*

piątek, 19 sierpnia 2011

Coś nietypowego :)

Witajcie.

Ostatnio (jak co miesiąc) robiłam porządki w moich lakierowych pudełkach... wszystko wyrzuciłam i poukładałam od nowa. Robię to, ponieważ stary układ lakierów zaczyna mi się nudzić oraz niektóre (czasem nowe) lakiery zasługują, by znaleźć się w pudełku dla VIP'ów :P Tak, wiem że to dziwnie brzmi, ale ja już taka jestem. W wyżej wymienionym pudełku znajdują się tylko i wyłącznie lakiery 'działające' i te, których jest więcej niż 3 z tej samej firmy :) W drugim pudełku trzymam odżywki, mało sprawne lakiery i kilka dodatkowych rzeczy np. kremy, zestaw do stempli, wzorniki etc.

Więc zaczynajmy porządki :)

Najpierw wyjmujemy wszystko dokładnie i ostrożnie, by się nie zbiło :P

(brawa dla kocyka, który posłużył za tło)

Teraz lakiery wędrują do mniejszego pudełka. Wszystkie, zawsze układam firmami oraz numerami :)


Reszta idzie do większego pudełka :)


Tu znajduje się również puste opakowanie po lakierze z e.l.f' a, gazetki z Essence oraz taśma klejąca (dwustronna), którą używam do przyklejania bezbarwnych tipsów, by mi nigdzie nie latały, gdy coś próbuję na nich namalować :)

Pytania i odpowiedzi...

Gdzie zakupiłam te pudełka ?
- Pudełka kupiłam w moim miasteczku, w sklepie z artykułami domowymi. Za mniejsze zapłaciłam 15 zł, natomiast za duże ok. 20 zł. Polecam je gorąco, ponieważ mają wygodne uchwyty, są rozpinane (możemy je składać) oraz wykonane są ze stabilnego kartonu :)

Ile mam lakierów w swojej kolekcji ?
- Hmmm... sama nie wiem. Nigdy ich nie liczyłam jakoś dokładnie. Pewnie jest ich ok. 100 szt. 
Ja lakiery zbieram w pewien sposób. Nie dubluję ich pod względem kolorów. Gdy zobaczę coś niezwykłego to dopiero lecę z tym do kasy, lecz tak jest w niewielu przypadkach :) Staram się ograniczać nadmierne kupowanie ich, ale w 100 % mi się to nie udaje :P Chyba jestem uzależniona :D

Czy mam jakieś wymarzone lakiery, których nie mogę zdobyć ?
- Oczywiścieee....:) Jest ich multum :) Wszystkie dokładnie opisałam w mojej blogowej wishliście.

Które firmy lakierowe najbardziej lubię?
- Każda firma ma coś dobrego w swojej ofercie, więc wszystkie firmy lubię po trochu :) Czy mam jakiś faworytów ? Chyba tak. Bardzo lubię lakiery China Glaze i wiem, że polubię się z lakierami Nfu Oh :) A tańsze firmy, które polecam to... na pewno Essence i Bell :)

I to na tyle :) Taka mała notka z jajem :P 
Mam nadzieję, że już wiecie jak wygląda moja cała kolekcja kolorowych buteleczek :) 
W razie jakiś pytań oczywiście pytajcie, na każde z nich odpowiem :)

JEŻELI PODOBA CI SIĘ MÓJ BLOG ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA :)

Buziaki :*

niedziela, 14 sierpnia 2011

Beauty Blender w wersji Sephora

Witajcie Kochani :)

Dziś u mnie za oknem piękna pogoda, aż chce się pisać notki :) Wakacje lecą bardzo szybko (jak nigdy), więc korzystam z ich uroków i mojego wolnego czasu :) Oczywiście ostatnio wybrałam się na małe-duże zakupy i "przywlokłam" ze sobą kilka drobiazgów. Na mojej liście zakupów znalazł się również BeautyBlender, lecz nie oryginalny, ale w wersji Sephora o nazwie PRECISION SPONGE :) Niestety, ale wersja oryginalna jest trudno dostępna w Polsce i kosztuje nie mało :( Ale mi to nie przeszkadza, ponieważ pocieszyłam się tańszym odpowiednikiem tej gąbeczki :P
Dla tych co nie wiedzą, czym jest BeautyBlender. Jest to różowa gąbeczka w kształcie jajka, umożliwiająca aplikacje podkładu w sposób nieskazitelny (przez wklepywanie podkład będzie rozprowadzony równomiernie, dokładnie i stanie się lekki na buzi). Jest to również alternatywa pędzli. Wydaje mi się, że jest to po prostu gadżet, lecz warty uwagi, ale nie za kwotę ok. 80 zł jaką musimy zapłacić w Polsce.   
Wracając do tematu. Moje gąbczaste jajeczko wygląda tak :



Zdjęć dużo, ale chciałam Wam wszystko dokładnie pokazać. A teraz kilka słów o samej gąbeczce.
Ten mały "bajer" kosztował mnie, aż 39 zł. Nie wiem czy to dużo, czy mało, ale ja jestem z niego w pewien sposób zadowolona i chyba wersji oryginalnej nie kupię (a może, kto wie) :P
Po zmoczeniu nie zwiększa swojej wielkości, w przeciwieństwie do oryginału.
Strona okrągła jajeczka ma służyć do rozcierania, "blendowania" podkładu, a szpiczasta strona do nakładania korektora lub rozcierania podkładu w trudno dostępnych miejscach. Do nakładania produktu, szczerze mówiąc, się nie nadaje, ponieważ tworzą się niewielkie smugi, lecz jako "rozcierach" idealnie się sprawdza. Precision Sponge możemy używać na mokro (gąbeczka musi być delikatnie zwilżona) lub na sucho. Ja wolę wersje suchą. Ten gadżet wykonany jest z elastycznej gąbki, która bardzo fajnie "biega" po naszej twarzy, ale również strasznie szybko chłonie podkład i ciężko ją domyć, co sprawia, że jest trochę niehigieniczna. Na zdjęciu dokładnie nie widać jej zabrudzenia, ale myłam ją 4 razy i nie domyłam za dużo.
Kolejny minus to fakt, że musimy prać ją po każdym użyciu :(
Bardzo zauroczył mnie jej kształt i pomarańczowy znak Sephory :D
Przypuszczam, że ten gadżecik starczy mi na ok. 3 miesiące jak jego oryginalny brat.

Uważam że, BeautyBlender i jego cała, tańsza rodzina to rzeczy, których nie musimy mieć, ale możemy spróbować :P

Czy polecam ? Jeżeli lubicie nowości to TAK, a jeżeli możecie bez niego żyć to NIE.

Mi osobiście podoba się ten aplikator, ale każdy będzie miał swoje zdanie na jego temat :)
Jeżeli chcecie porównania go to oryginalnego jajeczka, zapraszam TU
Mimo wszystko sądzę, że w moim przypadku lepiej sprawdzają się pędzle.

I to na tyle :)
Napiszcie w komentarzu czy macie BeautyBlender lub czy chcecie go zakupić :)

JEŻELI PODOBA CI SIĘ MÓJ BLOG ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA :)

Buziaki :*
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...